07845 121 150 info@erosvita.org

Dlaczego kobiety udają orgazm?

O presji, stereotypach i potrzebie autentyczności


Wprowadzenie – gdy udawanie staje się normą

„Chciałam, żeby to się skończyło.”
„Nie chciałam go zranić.”
„Nie umiałam powiedzieć, że nic nie czuję.”

To tylko niektóre z powodów, dla których kobiety udają orgazm. Według badań opublikowanych w Journal of Sex Research aż 67% kobiet przyznaje, że przynajmniej raz w życiu udawały szczytowanie. To nie przypadek. To efekt społecznych oczekiwań, presji, mitów wokół kobiecej przyjemności i… braku rozmowy o tym, co naprawdę czujemy w łóżku.


Dlaczego kobiety udają orgazm?

1. Presja, by „zakończyć dobrze”

Wiele kobiet czuje, że „powinny” dojść – bo wtedy seks jest „kompletny”, bo partner się starał, bo „tak trzeba”.
Orgazm staje się metą, do której trzeba dobiec – nawet jeśli nie ma siły, chęci albo przestrzeni na autentyczność.

2. Strach przed rozczarowaniem partnera

Kultura często uczy kobiety, że są odpowiedzialne za męskie ego. Niektóre boją się, że brak orgazmu zostanie odebrany jako osobista porażka partnera – że „nie daje rady”, „jest słaby”, „coś z nim nie tak”.

3. Brak wiedzy o własnym ciele

Wiele kobiet nie zna dobrze swojego ciała. Nie wie, jak wygląda ich mapa przyjemności, nie doświadczyły nigdy orgazmu albo doświadczyły go tylko same. Trudno więc mówić o tym, czego potrzebują – łatwiej udawać.

4. Mit „normalnego seksu”

W filmach orgazm pojawia się szybko, łatwo, czasem po kilku ruchach. Kobieta krzyczy, wygina się i dziękuje partnerowi. Rzeczywistość bywa inna – cicha, subtelna, powolna.
Ale jeśli ktoś porównuje się do fikcji, może uznać, że „coś ze mną nie tak”.

5. Nierówność w łóżku

Badania pokazują, że kobiety w heteroseksualnych relacjach przeżywają orgazm rzadziej niż mężczyźni. Nie dlatego, że „są trudniejsze” – ale dlatego, że seks często kończy się wtedy, gdy on osiąga szczyt. Kobieca przyjemność nie zawsze jest traktowana jako równie ważna.


Konsekwencje udawanego orgazmu

  • Zamykanie się na prawdziwą przyjemność

  • Frustracja i emocjonalny dystans

  • Utrwalanie złych nawyków u partnera

  • Poczucie osamotnienia i niezrozumienia

  • Odcinanie się od własnego ciała

Udawanie orgazmu może na chwilę załagodzić sytuację. Ale na dłuższą metę niszczy intymność. Bo udawanie to rodzaj kłamstwa – także wobec siebie.


Co można zrobić?

1. Zacznij od siebie

Czy wiesz, co sprawia Ci przyjemność?
Czy potrafisz dotknąć siebie bez wstydu?
Czy umiesz powiedzieć „tego nie chcę”, „lubię inaczej”?
Samoświadomość to pierwszy krok do tego, by nie musieć udawać.

2. Rozmawiaj z partnerem

To nie musi być trudna rozmowa. Można zacząć od:
„Chciałabym, żebyśmy lepiej poznali, co sprawia mi przyjemność”,
„Chciałabym więcej eksperymentować”,
„Nie zawsze dochodzę, ale to nie znaczy, że seks mi się nie podoba”.
Szczerość buduje więź. A dobry seks to nie wyścig, tylko wspólna podróż.

3. Zmień narrację o seksie

Seks to nie obowiązek. Nie scenariusz. Nie występ. Seks to relacja – z drugim człowiekiem i z samą sobą.
Orgazm nie musi być celem – może być bonusem. A jeśli się nie pojawi – to też jest ok.


Co mówi seksuologia?

Orgazm nie powinien być obowiązkowy. Nie zawsze musi się wydarzyć. Seksualność kobiety jest cykliczna, zmienna, zależna od emocji, dnia cyklu, stresu, zdrowia, relacji.
Udawanie orgazmu nie jest rozwiązaniem – jest unikaniem problemu.

Seksuolodzy podkreślają, że warto uczyć się świadomego budowania napięcia, poznawania własnego ciała i reagowania na sygnały z niego płynące. Orgazm nie przychodzi „na zawołanie”. Ale autentyczność – ta zawsze przynosi ulgę.


Podsumowanie – nie musisz udawać

Masz prawo nie mieć ochoty.
Masz prawo nie dojść.
Masz prawo powiedzieć: „Chciałabym inaczej.”
Masz prawo uczyć się swojego ciała bez presji, że musisz coś „dowieźć”.

Autentyczność w seksie zaczyna się od akceptacji. A szczery seks to taki, w którym nie trzeba grać.
Bo orgazm to nie dowód kobiecości. To zaproszenie do bliskości – wtedy, gdy jesteś gotowa. I wtedy, gdy naprawdę chcesz.