Punkt G – przez lata owiany tajemnicą, przedstawiany jako „magiczny przycisk”, który gwarantuje kobiecie natychmiastowy orgazm. Jednak wielu seksuologów i badaczy intymności podkreśla, że jego istnienie i funkcjonowanie są znacznie bardziej skomplikowane, niż sugeruje kultura popularna. Mit punktu G, utrwalony w filmach, mediach i poradnikach, nie tylko stworzył fałszywy obraz kobiecej seksualności, ale także przyczynił się do frustracji, presji i nieporozumień w sferze intymnej. Czy naprawdę istnieje „tajna” strefa, której stymulacja gwarantuje ekstazę każdej kobiecie? A może to kolejny przykład upraszczania kobiecej seksualności, którego nauka nie potwierdza?
Historia i ewolucja koncepcji punktu G
Pojęcie „punktu G” (nazwanego na cześć niemieckiego ginekologa Ernsta Gräfenberga) pojawiło się w latach 50. XX wieku. Gräfenberg zauważył, że niektóre kobiety zgłaszały intensywne doznania podczas stymulacji przedniej ściany pochwy, co stało się podstawą późniejszych badań nad tą strefą erogenną. W kolejnych dekadach temat stał się niezwykle popularny, a w latach 80. badania Beverly Whipple i Johna Perry’ego spopularyzowały ideę, że punkt G jest fizjologiczną strukturą odpowiedzialną za specyficzny rodzaj orgazmu. Jednak w latach 2000–2020 liczne badania zaczęły podważać te twierdzenia. Metaanaliza przeprowadzona przez Janniniego i in. (2014) wykazała, że punkt G może być jedynie fragmentem większego kompleksu klitorowaginalnego, a jego istnienie jako odrębnej struktury anatomicznej nie zostało jednoznacznie potwierdzone. Ponadto badania ultrasonograficzne wykazały, że wrażliwość przedniej ściany pochwy może się różnić u poszczególnych kobiet, co oznacza, że uogólnianie doznań w tej lokalizacji jest nieuzasadnione.
Seksuologia a mit punktu G
- Nie każda kobieta odczuwa tam przyjemność. Badania pokazują, że reakcje na stymulację punktu G różnią się w zależności od osoby. W badaniu przeprowadzonym w 2012 roku przez Pereza i Santosa 60% kobiet nie odczuwało znaczącej różnicy podczas stymulacji tego obszaru w porównaniu z innymi strefami erogennymi.
2. Seksualność to coś więcej niż jeden punkt – to cała mapa stref erogennych Mit punktu G zniekształcił postrzeganie kobiecej seksualności, redukując ją do jednego miejsca. Tymczasem seksualne pobudzenie kobiety wynika z kombinacji czynników psychologicznych, emocjonalnych i fizycznych. Warto zwrócić uwagę na rolę łechtaczki, której struktura sięga głęboko w obręb pochwy i może odpowiadać za niektóre odczucia przypisywane punktowi G. Ponadto, wrażliwe mogą być również inne strefy, takie jak szyjka macicy, sutki czy uszy. 3. Presja na „odnalezienie” punktu G może powodować frustrację zamiast przyjemności Nieustanne poszukiwania punktu G mogą prowadzić do niepotrzebnej presji, zarówno wśród kobiet, jak i ich partnerów. Badania Brotto (2017) wykazały, że kobiety, które czuły się zobowiązane do osiągnięcia orgazmu poprzez stymulację punktu G, częściej doświadczały stresu i obniżonego poziomu satysfakcji seksualnej. Komunikacja i eksploracja – klucz do satysfakcji Zamiast koncentrować się na odnalezieniu „magicznego przycisku”, seksuolodzy zalecają większą otwartość na komunikację w związku. Wzajemne poznawanie swoich ciał i preferencji jest znacznie bardziej efektywne niż ślepe podążanie za mitami. Warto zwrócić uwagę na fakt, że kobieca seksualność jest niezwykle złożona i indywidualna. Dla jednej kobiety stymulacja określonego obszaru może być przyjemna, dla innej zupełnie neutralna. Świadome podejście do przyjemności Oprócz komunikacji kluczową rolę odgrywa edukacja seksualna, która pozwala zrozumieć, jak działa kobiece ciało i jak różnorodne mogą być źródła przyjemności. Zamiast ślepo wierzyć w jeden punkt, warto uczyć się uważności, reagowania na własne potrzeby i budowania zdrowej relacji z własną seksualnością. Mit punktu G a popkultura Nie można pominąć roli, jaką media odegrały w utrwaleniu mitu punktu G. Filmy, literatura erotyczna i poradniki często przedstawiają go jako element niezbędny do osiągnięcia orgazmu, co może prowadzić do niepotrzebnej presji. Tymczasem różnorodność doświadczeń seksualnych każdej kobiety pokazuje, że nie ma jednej uniwersalnej ścieżki do satysfakcji. Może zamiast szukać punktu G, lepiej skupić się na punkcie O – ODKRYWANIA siebie i partnera? Podsumowanie The myth of the G-spot is an example of a simplification of female sexuality that can lead to unnecessary disappointment and false expectations. While there are women who experience pleasure from stimulation of the anterior vaginal wall, this is not a universal principle. Modern sexology emphasizes that open communication, exploration, and an individual approach to the needs of each person play a key role in achieving sexual satisfaction . It is worth rejecting the pressure and mythologizing of a single point and instead focusing on a fuller understanding of your own intimacy.